Literatura fantastyczna długo nie cieszyła się uznaniem krytyków literackich. Nie byli oni w stanie doceniać opowieści o smokach, elfach, lotach w kosmos czy androidach. Miało to swoje złe strony — pisarz tworzący taką literaturę, bez względu na to, jak wartościowe dzieła tworzył, nie mógł liczyć, że jego utwory zaliczone zostaną do klasyki literatury. Jednak właśnie dzięki temu, że literatura sci-fi nie była traktowana poważnie przez poważnych krytyków, jej twórcy na kartach swoich powieści mogli śmiało krytykować ustrój, w którym żyli, bez obaw, że cenzura nie dopuści ich do druku. Dzięki temu w Polsce twórczość Janusza A. Zajdla mogła bez problemów docierać do czytelników, którzy nie mieli problemów z odczytanie jej przesłania. Jedną z bardziej znanych powieści Zajdla jest Paradyzja.
Paradyzja to jedyna we wszechświecie sztuczna planeta. I najbardziej tajemnicza. Jej mieszkańcy, w obawie przed atakami ze strony innych planet, zwłaszcza z Ziemi, dbają, by nawet podstawowe informacje, takie jak dokładne położenie planety, pozostały nieznane. Wiadomo jednak, że to, co niezbadane, tajemnicze zawsze przyciąga. Pewnego dnia na Paradyzję przybywa Rinah — pisarz z Ziemi, by napisać reportaż o tajemniczej planecie i by pokazać ją mieszkańcom swojej planety tak, jak widzą ją Paradyzjczycy. Na miejscu od razu zwraca jego uwagę dziwne zachowanie mieszkańców i dziwne zwyczaje panujące na planecie. Nie można tu mieć nic do pisania, wszelkie zapiski musi prowadzić w formie nagrań audio a każde jego słowo i gest rejestrowane jest przez wszechobecne kamery. Mieszkańcy Pardyzji tworzą wspólnotę złożoną z ludzi szczęśliwych, mimo świadomości życia w ciągłym zagrożeniu. Wszyscy są tak szczęśliwi, że dziwić może, dlaczego Alavi — przewodnik przydzielony Rinahowi tak bardzo uważa na każde wypowiadane słowo — zarówno padające z jego ust, jak i z ust gościa. I dlaczego większość mieszkańców mówi bardzo poetyckim językiem. Tak poetyckim i pełnym metafor, że czasami trudno doszukać się sensu w wypowiedzi.
Wartość dobrej literatury polega na tym, że choć bywa ona na ogół świadectwem czasów, w których powstawała, z biegiem lat nie traci na aktualności. Mimo iż Paradyzja została napisana prawie czterdzieści lat temu jej wartość nie ogranicza się jedynie do tego, że stanowi metaforyczny opis czasów, w których powstała czy dowód, jak można było w czasach PRL-u obejść cenzurę. Dziś powieść Zajdla nadal pozostaje aktualna. System przyznawania przywilejów w zależności od zachowania zarówno danego człowieka, jak i ludzi, z którymi się styka, do złudzenia przypomina stosowany w Chinach system zaufania społecznego. W krajach demokratycznych noszenie pozwalających precyzyjnie zlokalizować ich właścicieli nie jest obowiązkowe, jednak większość ludzi nosi je dobrowolnie, a system kamer w budynkach użyteczności publicznej i na ulicach miast jest tak precyzyjny, że o prywatności nie może być mowy. Podobnie jak Paradyzyjczycy, tak i dzisiejsi ludzie nie wiedzą, dokąd trafiają dane zbierane przez urządzenia elektroniczne, którymi się posługują i które ich otaczają. Podobnie też, jak na Paradyzji, trzeba dziś uważać na każde (umieszczane w sieci) słowo, bowiem algorytmy nie potrafią wychwycić ironii czy pojąć metafory, co może sprawić, że nawet za niewinny żart może spotkać kara. Wprawdzie mniej dotkliwa niż praca w kopalni, niemniej jednak nieprzyjemna. Dlatego na wszelki wypdaek warto przyswoić sobie zasady koalangu — wymyślonego przez Zadjla chyba nie tylko na potrzeby powieści języka kojarzeniowo-aluzyjnego. Nigdy nie wiadomo kiedy i do czego znajomość ich może się przydać.

czyta: Mirosław Neinert
Wydawnictw Aleksandria, 2010
Zostaw Komentarz