Zebrało się trzech uczonych mężów, a że o rodzimej polszczyźnie naszej pogwarzyć pragnęli, doprosili mnie do kompanii, bym czas z nimi wesoło spędzając, konwersację ich moderował.
Tak brzmią pierwsze słowa wstępu do książki Wszystko zależy od przyimka, będącej zapisem rozmów o kulturze i kondycji współczesnej polszczyzny, prowadzonych przez trzech wybitnych polskich językoznawców: Jerzego Bralczyka, Jana Miodka i Andrzeja Markowskiego. W dalszej części wstępu moderujący rozmowy profesorów dziennikarz — Jerzy Sosnowski próbuje jeszcze kilkakrotnie napisać to samo, co w pierwszym zdaniu, szukając odpowiednich słów. Za każdym razem bezskutecznie. Jednak już te próby właściwego opisu, o czym jest książka, mówią, czego można się spodziewać w dalszej części.
Widząc na okładce nazwiska trzech znanych językoznawców, można się bowiem spodziewać czegoś na kształt poradnika poprawnej polszczyzny, tymczasem językoznawcy po prostu rozmawiają o tym, czym się zawodowo zajmują, czyli o języku rodzimym, o tym co ich w tym języku zachwyca, co drażni, co się zmienia i w jakim kierunku idą zmiany. Rozmawiają o języku typowym dla użytkowników internetu, języku reklamy, języku polityki czy o — coraz silniejszym — wpływie języka angielskiego na polski. Pomimo moderacji rozmowy często odbiegają od wyznaczonego tematu, by tylko czasami powrócić do głównego wątku. Z rozmów wynika, że nie ma czegoś takiego, jak jedna wzorcowa polszczyzna. To, co jest dopuszczalne, i nawet prawidłowe w rozmowach między studentami, będzie już niestosowne w rozmowie pomiędzy studentem a wykładowcą; sposób, w jaki pracownicy naukowi rozmawiają pomiędzy sobą, nie będzie już właściwy kiedy będą rozmawiać ze studentami albo kiedy będą występować publicznie. Wszystko zależy bowiem, nie tylko — jak sugeruje tytuł książki — od przyimka, ale i od kontekstu sytuacyjnego.
Kiedy czytałam recenzje Wszystko zależy od przyimka, zwróciłam uwagę, że największe kontrowersje, czy wręcz głęboki niesmak wśród czytelników wzbudziła wypowiedź prof. Miodka, że
(…) gdyby Żeromski był Amerykaninem czy Anglikiem i wziąłby go na tapetę jakiś znany reżyser, to takie Przedwiośnie byłoby szlagierem światowym*.
Przedmiotem kontrowersji była nie tyle wartość Przedwiośnia, ile fakt, że sam profesor Miodek, autorytet, człowiek, do którego dzwonią ludzie, kiedy mają jakieś wątpliwości co do poprawności jakiegoś sformułowania, powiedział, że ktoś mógłby wziąć „na tapetę” zamiast „na tapet”. Sama czytając rozmowy profesorów, też zwróciłam na to uwagę, ale błąd ów nie wzbudził we mnie oburzenia. Po pierwsze dlatego, że prof. Miodek jest też tylko człowiekiem i błędy lub przejęzyczenia też mogą mu się zdarzyć. Po drugie dlatego, że Wszystko zależy od przyimka to rozmowy. Nagrywane, a następnie przepisywane. Więc żebym miała pewność, że owa „tapeta” rzeczywiście padła z ust Miodka, musiałabym wysłuchać nagrania. Mogłoby się wówczas okazać, że błąd leży po stronie osoby dokonującej transkrypcji, która źle zapisała oraz korektorki, która błąd przeoczyła. Dlatego też nadal będę coś brać na tapet, a nie na tapetę, a jeśli zdarzy mi się przejęzyczenie, z pewnością nie powiem, że tak jest prawidłowo, bo sam profesor Miodek tak mówi.
Wszystko zależy od przyimka może rozczarować. Głównie tych, którzy po książce spodziewał się kolejnego poradnika poprawnej polszczyzny. Natomiast dla ludzi, którzy lubią język ojczysty, lubią zabawę nim lub po prostu są ciekawi, jak językoznawcy rozmawiają o języku między sobą, lektura rozmów może dostarczyć dużo rozrywki… i przy okazji trochę wiedzy.
_ _ _
*Jerzy Bralczyk, Andrzej Markowski, Jan Miodek, Jerzy Sosnowki, Wszystko zależy od przyimka. Bralczyk, Miodek, Markowski w rozmowie z Jerzym Sosnowskim, Warszawa 2014, rozdz. 11, podrozdział Żeromskiemu wolno więcej

Warszawa 2014
Zostaw Komentarz